w urodziny Przemka wybraliśmy się na zawody, ale... tuż za Katowicami okazało się że pada, że zimno i brzydko więc nie poszliśmy na trasę a pochodziliśmy tylko po lesie, pooglądaliśmy grzyby, żołędzie, kasztany, nazbieraliśmy liści do suszenia, a tymczasem Tata wygrał złoty medal jaki podarował Przemkowi :) w domu był i tort i prezenty no i 100lat, za to w niedzielę wujek Robert zabrał nas na wystawę klocków Lego, na tyle się nam spodobała że chcemy jeszcze raz :D:D