sobota, 5 czerwca 2010

pechowy tydzien

nie dosc ze zaczal sie od deszczu i zimna to w srode mama zachorowala po nieudanych badaniach, w pt byla nie do zycia i na dodatek mnie zarazila grypskiem i teraz leze w lzoku z potezna goraczka :( to wczoraj mielsimy jeszcze schodowy upadek :/ sciagnalem mame mnie ratujaca, ktora runela na mnie a ja na agawe :/ slady widac w uchu hihi na szczescie nic sie nam nie stalo ale uplakalismy sie oboje :)
w czwartek bylismy na festynie parafialnym, niestety nei zabralismy aparatu i nie ammy zdjec, wyszlismy tylko po chleb... a zboczylismy pod kosciol :) dostalem balona i wybawilem sie na dmuchanym zamku-zjezdzalni :)))
od wczoraj wreszcie ladna pogoda a my chorzy :((((((

Brak komentarzy: