środa, 30 czerwca 2010

powrót lata

jeszcze w piątek było zimno i brzydko, za to w sb zrobila sie pogoda, tata pojechal sam na zawody bo zanosilo sie na deszcz i zimnice a tu niespodzianka slonce piekne :) za to mama zle sie poczula w sobote bardzo i w sumie wiekszosc dnia lezala, ja cwiczylem nocnikowanie z roznymi efektami, 50/50 w sumie bilans wyszedl zarowno z sikaniem jak i kupa :) w niedziele pojechalismy na zawody wszysyc razem :) jestem urwisem i jak na urwisa przystalo uciekalem rodzicom do lasu :/ bo wlesie piachu mnostwo :))) tak sie wyganialem ze po drodze z powrotem padlem w spanko :) fajnie bylo odprowadzilem tate na start a potem czekalme na niego na mecie :) popoludniu mamie bylo coraz gorzej... my za to z tata rozlozylismy sobie basen i taplalismy sie do wieczora, nie chcialme wyjsc z wody mimo ze bylem juz mocno zimny :))
poniedzialek w przedszkolu minal krwawo :) Zosia postanowila mnie ugryzc i mam ała na rączce :/ poza tym wszystko ok :)

Brak komentarzy: